Zdjecia nie powalaja, ale paskudnie sie focilo w tej Nigerii. Nie przez wiejacy znad Sahary Harmatan, suchy, wciskajacy wszedobylski pyl tam gdzie go jeszcze nie ma, ani przez dzieciaki wpychajace sie w kadr i wypychajece z niego wszystko inne, zywe lub martwe, ale ogolna niechec do kogokolwiek z aparatem w rece.

Wizerunek Afryki w swiecie zachodnim jest tragiczny. Media z definicji pokazują tylko "zło" i to w dużym uproszczeniu, organizacje charytatywne, uzależnione finansowo od sponsorów, próbują wzbudzić ich litość dla ludzi tym "złem dotkniętych", a politycy cynicznie zestawiają "zacofanie" i "biedę" Afryki z "nowoczesnością" i "dobrobytem" ich krajów, często uzasdniając w ten sposób niepopularne decyzje. Dlatego Afryka ludziom kojarzy się w przeważnie z wojną, chorobami, głodem, biedą i bandytami. Dla wielu ludzi to czarna plama na mapie, jednolita, a dla niektórych nawet, jak jeden były Prezydent USA, to kraj. A "Afrykańczycy" oglądają te bzdury na CNN i mogą co najwyżej ze złości zębami zgrzytać.

Tak wiec w Nigerii pierwszy raz mialem do czynienia z rzeczowymi protestami przed fotografowaniem. Nie bylo zadnego "Nie, bo nie", tylko uzasadnione obawy, ze opublikowane gdziekolwiek zdjecia zostana zle zinterpretowane. Czasami po dlugim tlumaczeniu udawalo mi sie przekonac rozmowce, ze robie to tylko dla siebie i znajomych, ktorzy moze tez beda chcieli tam przyjechac. A ja przyjechalem i co zrobilem? Wpakowalem na strone 20 zdjec najwiekszego syfu i ubostwa jakie widzialem. I jak tu potem wytlumaczyc komukolwiek, ze w Afryce ludziom dobrze sie zyje? Moze zamiast tego powinienem byl pokazac troche tamtejszego dobrobytu, ktory pstryknalem zeby w domu pokazac. Tylko ze ten dobrobyt kurcze, afrykanski, czy nieafrykanski, jakis taki malo egzotyczny...