..
bez nazwy

67 | 56597
 
 
2009-05-12
Odsłon: 696
 

Praca po azjatycku

Mialem to cholerne szczescie, ze urodzilem sie w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu na swiecie, i przy odrobinie samozaparcia i odpowiednio ustawionyc priorytetach moglem wybrac sie w prawie roczna podroz. Wiekszosc ludzi, ktorych podczas tej podrozy spotykam, Hindusow, Nepalczykow, Kmerow czy Indonezyjczykow, w taka podroz nigdy nie bedzie moglo sie wybrac - duzo banalniejsze kwestie maja na glowie, o duzo istotniejsze rzeczy toczy sie codzienna gra. Nie mozna sie wiec dziwic, ze tacy ludzie z zazdroscia patrza na bialego, na jego gadzety, na pieniadze, ktore wydaje na rzeczy dla nich zbedne. Tylko ze zaden Nepalczyk, Hindus, Kmer czy Indonezyjczyk nie ma zielonego pojecia o tym, ile pracy i nerwow taki bialy czlowiek musi wlozyc, zeby moc sobie na odrobine ekstrawagancji w zyciu pozwolic.

Bo tutaj pracuje sie inaczej, dbajac przede wszystkim o odpowiednia ilosc odpoczynku w czasie pracy, tak aby nie zmeczyc sie za bardzo, bo potem przeciez ciezej jest dojsc do siebie przed kolejnym dniem w pracy. W Kirgistanie dostalem kiedys ochrzan od chlopaczka pracujacego w kantorze za to, ze zbudzilem go z popoludniowej drzemki bez powodu (tzn. ja mialem powod - chcialem zmienic kase, ale dla niego powod byl to niewystarczajaco dobry). Druga sprawa, to masa rak do pomocy. Wczoraj bylem jedynym gosciem w hotelu, jedynym klientem w restauracji. Dwie osoby potrzebne byly, ze otworzyc mi drzwi. Jedna osoba podala mi menu, druga po chwila zebrala zamowienie. Kole przyniosla mi kolejna nowa osoba, smazony makaron kolejna, za wszystko zaplacilem komus jeszcze innemu. W kazdym takim miejscu zatrudniona jest cala masa ludzi, ktorzy przez to zarabiaja grosze. Wiaze sie to troche z rola pracodawcy, ktory przede wszystkim ma dawac miejsce pracy, a nie bogacic sie, i spolecznymi zobowiazaniami pracownikow, ktorzy nie moga byc chciwi i musza dzielic sie praca z innymi, ktorzy tej pracy potrzebuja. Ma to sens, ale ekonomiczne to nie jest ani troche.

Czasami zdarza sie jednak, ze komus trafia sie gratka i udaje mu sie zarobic wieksza niz normalnie kwote pieniedzy, ale Azjaci kazde pieniadze potrafia wydac w mgnieniu oka, o oszczedzaniu nie ma mowy. Pisalem o trekingu, na ktorym bylem w Kambodzy, ktory okazal sie sporym oszustwem i skonczyl sie awantura. Wlasciciel agancji wedlug naszych obliczen skasowal na czysto ok 200 USD (czyli rownowartosc mojego dziesieciodniowego budzetu w Kambodzy), a nie bylismy jedyna grupa, ktora wysylal w tym czasie w dzungle. Kiedy jednak przyszlo do oddawania kasy, na oddanie ktorej sie zgodzil, to pojawil sie wielki problem - skad te pieniadze wziac, bo to co od nas dostal dwa dni wczesniej po prostu sie... rozeszlo. I po tym jak zachowywal sie ten gosc, kiedy probowal te pieniadze zorganizowac, to jestem przekonany, ze faktycznie sie rozeszly.

Podsumowanie jakies? No dobra. Z tego co widze, jest na swiecie masa miejsc rozwijajacych sie, ktore takimi zostana do konca zycia. Decyduje o tym wiele czynnikow, stosunek do pracy i do oszczedzania pieniedzy jest bardzo istotny. Bez zmian w mentalnosci, nic innego nie uda sie zmienic. Ale zupelnie nie wiem, jak mozna zmienic ta mentalnosc na bardziej w tych kwestiach wydajna i przezorna. No i trzeba sie liczyc z tym, ze zmiana mentalnosci bedzie na zawsze oznaczala zmiane stylu zycia tych ludzi, ktory jest jednym z powodow dla ktorych te kraje odwiedzamy.
 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd