..
bez nazwy

67 | 56571
 
 
2008-12-25
Odsłon: 826
 

Varanasi

Znowu jest mgliscie, od rana do wieczora. Po poludniu troche sie
przejasnia, ze widac drugi brzeg Gangesu, a z tarasu hotelowego mozna
probowac wypatrzec przeplywajace jakies szczatki, np. ludzkie. Tak z
daleka. Bo z bliska to ich juz widzialem calkiem sporo, nadpalone w
roznym stopniku, a to reka, a to noga, czasami czaszeczka jakas, caly
proces kremacji od poczatku do konca. Bez rewelacji musze przyznac :(

Oprocz zwlok, wszystkich innych szczatkow cala masa, wszystko do tego
nawozone przez krowki. Legendarnych zebrakow cale mnostwo, ale tez
niezbyt upierdliwi sa, daja zyc. Wszedzie mnostwo wojska, co pare
metrow posterunek.

W sumie klimat bardzo ciekawy, szczegolnie nad samym Gangesem, cale
zycie towarzyskie, sesje jogi, mecze krykieta, swiete krowy, ale po 2
dniach mi sie juz nudzi.

Kuchnia indyjska natomiast nie znudzi sie dlugo. Chodze najedzony,
caly czas cos tam podjadam. Nie to co swiateczny bigos, ryba, czy tort
czeski, ale jakos przejdzie. Tylko zgaga mnie pali caly czas. Mowil mi
ktos, zeby nie pic wody z Gangesu, ale zeby az tak?
 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd